Вручение 29 мая 2023 г.

Премия за 2022 год.

Страна: Польша Место проведения: город Варшава.Театр-студия Дата проведения: 29 мая 2023 г.

Премия Рышарда Капущинского за литературный репортаж

Лауреат
Anna Goc 4.8
„Słyszaki” – mówią czasem głusi o słyszących.

Czy ludzi można opuścić językowo? Nie dać im prawa do języka? Albo za wszelką cenę nakłaniać do nauczenia się innego języka, którym posługuje się większość, chociaż dla wielu z nich to zadanie niewykonalne?

Jedno z pierwszych pytań, które zadają słyszący: głusi nie słyszą, ale przecież chyba mogą nauczyć się czytać? Gdy dowiadują się, że nie – nie wszyscy głusi w Polsce potrafią czytać ze zrozumieniem po polsku – słyszący dziwią się jeszcze bardziej: przecież to Polacy, kończą polskie szkoły, żyją w kraju, w którym wiadomości, pisma urzędowe, diagnozy i wyroki są po polsku. Jak to możliwe, że nie znają języka ojczystego?

– Jesteśmy niepełnosprawni tylko między wami, słyszącymi – mówi jeden z bohaterów Głuszy. – Gdy jesteśmy sami ze sobą, głusi z głuchymi, możemy używać naszego języka i nie czujemy się inni.

Dotąd o głuchych wypowiadali się głównie ci, którzy słyszą. Teraz głusi chcą opowiedzieć o sobie sami.

Wychowawca z internatu dla głuchych dzieci bił je i znęcał się nad nimi psychicznie. Głucha kobieta miga, że wychowankowie nie mogli o tym nikomu powiedzieć, bo większość z nich nie potrafiła mówić, a ich matki nie nauczyły się języka migowego.

Głucha kobieta w ciąży trafiła do szpital, ale nikt nie wezwał tłumacza. Jej syn, uczeń podstawówki, który umiał migać, musiał przekazać matce, że noworodka nie udało się uratować.

W czasie pandemii głucha matka zobaczyła, że nauczycielka ze szkoły dla głuchych mówi do jej syna podczas lekcji online. „Dlaczego ona to robi? – zastanawiała się. – Przecież on nic nie słyszy”.

„Jeszcze Porsy nie zdęła,/ lea my żeczamy,/ Co tam obca przemoc wziąła,/ Szablą odbierzemy. Marsz, marsz, Dąbrows,/ Z ziemi fłoskie do Borsy./ Zam twog przewodem/ Złoczym się z narodem” – czyta na głos głuchy Daniel Kotowski.

– Tego oczekuje ode mnie Rzeczpospolita Polska – miga. – Artykuł dwudziesty siódmy Konstytucji RP mówi, że „W Rzeczypospolitej Polskiej językiem urzędowym jest język polski”. A więc ja, obywatel głuchy od urodzenia, powinienem mówić. Nawet jeśli nie potrafię, choć przez kilkanaście lat próbowałem się nauczyć. Nawet jeśli nie słyszę swojego głosu. Mam konstytucyjny obowiązek mówić po polsku.

Anna Goc, dziennikarka „Tygodnika Powszechnego” i laureatka Stypendium im. Ryszarda Kapuścińskiego, w swojej książce oddaje głos głuchym.
Анна Биконт 0.0
Od maja 1947 do sierpnia 1948 roku Lejb Majzels, pracownik Centralnego Komitetu Żydów w Polsce, wyjeżdża w teren dwadzieścia osiem razy w poszukiwaniu pięćdziesięciorga dwojga dzieci, które przeżyły Zagładę i pozostają pod opieką Polaków. Każdy wyjazd skrupulatnie odnotowuje: o której wyjechał, o której dotarł, czy znalazł dziecko i za ile naród żydowski może je wykupić. Bo życie każdego żydowskiego dziecka ma cenę.

Siedemdziesiąt lat później Anna Bikont powtarza próbę ich odnalezienia. Podąża śladem zapisków pozostawionych w dwóch zeszytach – "Sprawozdaniach z podróży służbowych L. Majzelsa w sprawie poszukiwania dzieci znajdujących się w rękach Polaków". Z niezwykłą dociekliwością szuka choćby najdrobniejszych informacji, które mogłyby doprowadzić do spotkania po latach. Dokonuje niemożliwego, jednocześnie stając przed kolejnym potężnym wyzwaniem – jak skłonić do wspomnień ludzi, którzy uciekli od przeszłości, niekiedy na koniec świata.

Cena to reporterskie śledztwo rzucające nowe światło na losy dzieci po Zagładzie. Prowadzone z przenikliwością znakomicie oddaje niepokojącą atmosferę powojnia i burzy pozornie oczywistą ocenę wyborów życiowych ocalałych.
Кристина Лэмб 0.0
From Christina Lamb, the coauthor of the bestselling I Am Malala and an award-winning journalist—an essential, groundbreaking examination of how women experience war.

In Our Bodies, Their Battlefields, longtime intrepid war correspondent Christina Lamb makes us witness to the lives of women in wartime. An award-winning war correspondent for twenty-five years (she’s never had a female editor) Lamb reports two wars—the “bang-bang” war and the story of how the people behind the lines live and survive. At the same time, since men usually act as the fighters, women are rarely interviewed about their experience of wartime, other than as grieving widows and mothers, though their experience is markedly different from that of the men involved in battle.

Lamb chronicles extraordinary tragedy and challenges in the lives of women in wartime. And none is more devastating than the increase of the use of rape as a weapon of war. Visiting warzones including the Congo, Rwanda, Nigeria, Bosnia, and Iraq, and spending time with the Rohingya fleeing Myanmar, she records the harrowing stories of survivors, from Yazidi girls kept as sex slaves by ISIS fighters and the beekeeper risking his life to rescue them; to the thousands of schoolgirls abducted across northern Nigeria by Boko Haram, to the Congolese gynecologist who stitches up more rape victims than anyone on earth. Told as a journey, and structured by country, Our Bodies, Their Battlefields gives these women voice.

We have made significant progress in international women’s rights, but across the world women are victimized by wartime atrocities that are rarely recorded, much less punished. The first ever prosecution for war rape was in 1997 and there have been remarkably few convictions since, as if rape doesn’t matter in the reckoning of war, only killing. Some courageous women in countries around the world are taking things in their own hands, hunting down the war criminals themselves, trying to trap them through Facebook.

In this profoundly important book, Christina Lamb shines a light on some of the darkest parts of the human experience—so that we might find a new way forward. Our Bodies, Their Battlefields is as inspiring and empowering is as it is urgent, a clarion call for necessary change.
Jakub Sieczko 0.0
Dwa słowa są w tej pracy zakazane: powołanie i bohaterstwo.

Jakub Sieczko, lekarz, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii, przez sześć lat pracował w stołecznym pogotowiu ratunkowym. To osiem tysięcy godzin na dyżurach, tysiące twarzy, setki tragedii – raczej nie tych z pierwszych stron gazet. Kilka spektakularnych sukcesów i żadnego cudu, bo siły nadprzyrodzone mają na warszawskim Grochowie wolne. Ludzie jeżdżący karetką i nazywani czasem bogami – wcale nimi nie są. Próbują przetrwać w pogotowiu, nie popaść w obojętność lub samodestrukcję. Nie każdemu się to udaje.

Obcują z miastem bez filtra i pudru – z Warszawą śmierci, klubów ekskluzywnych i podrzędnych, brudu, głupich porachunków, złamanych serc i przede wszystkim niewidowiskowego, cichego cierpienia. Robią w nieszczęściu, które przytrafia się starym i młodym, bogatym i biednym, sławnym i anonimowym. Wszyscy są równi. I pogo też nie wybiera – jeździ do każdego.

Trzech ubranych na pomarańczowo trzydziestolatków musi patrzeć na rozpadające się cudze życia, choć często woleliby odwrócić wzrok. Taka praca, że patrzeć trzeba. Niekiedy udają przed sobą, że wcale nie chce im się płakać.

Lekarzowi czasem „bandaż się rozwija”, a czasem ma overbooking nieszczęść. Jednak gdy trzylatek nie zostaje półsierotą, nieszczęście staje się szczęściem. I to jest piękna chwila – zdradliwa, ale najpiękniejsza.
Илона Вишневска 0.0
Zimą samolot z południa dolatuje tu raz w tygodniu lub rzadziej. Latem tylko dwa statki dowożą zaopatrzenie na resztę roku. Kilkuset mieszkańców północnej Grenlandii żyje według zasad ustalonych przez naturę i przodków – wielkich łowców polujących na morsy i niedźwiedzie.

Ilona Wiśniewska spędziła trzy miesiące w Qaanaaq i Siorapaluk, najbardziej na północ wysuniętych osadach Grenlandii. Nawiązanie relacji z Inughuitami, zwanych też polarnymi Inuitami, wymagało wyczucia i czasu. Usłyszała: "Nie spiesz się. Ugotuj coś. My też chcemy wiedzieć, kim jesteś".

Zaprosili ją do swojego życia. Uczestniczyła w polowaniach, była zapraszana do domów, przysłuchiwała się rozmowom, w których przeplatały się codzienność, katastrofa klimatyczna, historia i skomplikowane relacje z resztą świata. Tak powstał Migot, niezwykły inuicki wielogłos, który w ciemnościach nocy polarnej wybrzmiewa szczególnie przejmująco.
Katarzyna Włodkowska 0.0
Nie było w ostatnich latach głośniejszej historii.

Mariusz, nazwany przez media "polskim Fritzlem", przez dwa lata więził żonę w piwnicy. Gdy sprawa wyszła na jaw, okazało się, że prokuratura maltretowanej kobiecie – oraz jej córce – trzykrotnie nie uwierzyła.

Katarzyna Włodkowska, autorka głośnego reportażu prasowego Dom zły, kilka lat pracowała nad książką, w której stara się odpowiedzieć na kluczowe pytanie – czy rodzina i sąsiedzi wiedzieli? Na oczach wszystkich to świetnie udokumentowany reportaż, oparty na dowodach, relacjach, rozmowach z prokuratorami, policjantami, psychologami i osobami z najbliższego otoczenia sprawcy. To opowieść o tym, jak się rodzi zło, próba dotarcia do źródeł znieczulicy instytucji zobowiązanych do reagowania i portret lokalnej społeczności. Włodkowska pokazuje też, jak trauma wpływa na życie i podejmuje się rekonstrukcji przełomowych momentów śledztwa wszczętego po publikacji jej reportażu. Śledztwa, w którym najważniejsza okazała się psychologia zapachu i pamięci.

Koszmar, który spotkał Ewę, główną bohaterkę książki, mógł wydarzyć się wszędzie. Autorka Na oczach wszystkich opisuje, jak wiele okoliczności musiało się zbiec, żeby wydarzył się właśnie w tym konkretnym miejscu, na Kaszubach.
Anna Liminowicz 0.0
To może być dom z dwuskrzydłowymi drzwiami. Stoi na uboczu, kawałek na wschód od Pereł. W pokoju z drewnianą podłogą czerwonoarmiści trzymali konie. Z sypialni rodziców widać sad. Na prawo od wejścia był gabinet taty. A obok niego, tam, gdzie jest posadzka z betonu, jedli jeńcy. Może nie być w tym domu nic ważniejszego niż rozpadająca się szafa z koszulami ojca na wieszakach.

To może być również ceglany czworak, dom wcale nie z wyboru, ale z przymusu, za który po wojnie otrzymało się odszkodowanie – i lalkę po córce bauera.

To może być most w nie swoim kraju. Rzeka, której brzegi spinał, wciąż płynie, chociaż on istnieje już tylko na mapach – i niemieckich, i polskich.

To może być jezioro, które zamieszkiwały kormorany, po nich gawrony, potem krzyczące mewy, a wreszcie − łabędzie nieme. I to właśnie tych ptaków mogło później być żal najbardziej, gdy przyszło uciekać przed nacierającym frontem.

Zamalowane okna to książka o tym, że miejsce człowieka nie zawsze jest tam, gdzie się urodził i gdzie mieszka. Trudno wytłumaczyć, dlaczego go tu ciągnie, dlaczego chce to miejsce ocalić albo dlaczego tęskni za nim przez całe życie. W tych opowieściach z terenu dzisiejszych Mazur mieszają się losy: polskie, niemieckie, ukraińskie, ale nie ma w nich wielkiej polityki. Są ludzie obciążeni niedopowiedzianą przeszłością.
Elizabeth Kolbert 4.0
That man should have dominion “over all the earth, and over every creeping thing that creepeth upon the earth” is a prophecy that has hardened into fact. So pervasive are human impacts on the planet that it’s said we live in a new geological epoch: the Anthropocene.

In Under a White Sky, Elizabeth Kolbert takes a hard look at the new world we are creating. Along the way, she meets biologists who are trying to preserve the world’s rarest fish, which lives in a single tiny pool in the middle of the Mojave; engineers who are turning carbon emissions to stone in Iceland; Australian researchers who are trying to develop a “super coral” that can survive on a hotter globe; and physicists who are contemplating shooting tiny diamonds into the stratosphere to cool the earth.

One way to look at human civilization, says Kolbert, is as a ten-thousand-year exercise in defying nature. In The Sixth Extinction, she explored the ways in which our capacity for destruction has reshaped the natural world. Now she examines how the very sorts of interventions that have imperiled our planet are increasingly seen as the only hope for its salvation. By turns inspiring, terrifying, and darkly comic, Under a White Sky is an utterly original examination of the challenges we face.
Matthieu Aikins 5.0
A NYTBR Editor’s Choice

“This is a book of radical empathy, crossing many borders – not just borders that separate nations, but also borders of form, borders of meaning, and borders of possibility. It is powerful and humane and deserves to find a wide, wandering readership.” — Mohsin Hamid, author of Exit West

In this extraordinary book, an acclaimed young war reporter chronicles a dangerous journey on the smuggler’s road to Europe, accompanying his friend, an Afghan refugee, in search of a better future.

In 2016, a young Afghan driver and translator named Omar makes the heart-wrenching choice to flee his war-torn country, saying goodbye to Laila, the love of his life, without knowing when they might be reunited again. He is one of millions of refugees who leave their homes that year.

Matthieu Aikins, a journalist living in Kabul, decides to follow his friend. In order to do so, he must leave his own passport and identity behind to go underground on the refugee trail with Omar. Their odyssey across land and sea from Afghanistan to Europe brings them face to face with the people at heart of the migration crisis: smugglers, cops, activists, and the men, women and children fleeing war in search of a better life. As setbacks and dangers mount for the two friends, Matthieu is also drawn into the escape plans of Omar’s entire family, including Maryam, the matriarch who has fought ferociously for her children’s survival.

Harrowing yet hopeful, this exceptional work brings into sharp focus one of the most contentious issues of our times. The Naked Don’t Fear the Water is a tale of love and friendship across borders, and an inquiry into our shared journey in a divided world.